Obserwatorzy

środa, 2 października 2013

złośliwa jestem

Jestem złośliwą babą. Kiedyś nawet usłyszałam, że cechuje mnie najgorsza z możliwych złośliwości, a mianowicie mam ją wrodzoną. Podobnież z tą nabytą można walczyć. A wrodzoną po prostu się ma. No i ja mam i już.

Dzisiaj środa, więc wybrałam się do Sylwii za miasto. Rano przed wyjazdem przeczytałam u Ewy, o "pewnych" kierowcach i wyruszyłam w drogę. Ci co się spieszyli do pracy już pojechali, ci którzy mieli coś do załatwienia jeszcze w domach pili kawę. Czyli pora taka, że nic się ciekawego nie powinno wydarzyć. Ale mi się poszczęściło :-). Jechałam sobie autostradą, prędkością łapiącą się jeszcze jako dozwoloną, lewym pasem, bo prawy był zasypany ciężarówkami. Za mną jechał pan, w lepszym samochodzie niż ja, który migał mi uparcie światłami, żebym mu miejsca ustąpiła. O ty zbóju! Mam prędkość, że szybciej się nie powinno, na prawym pasie ciężarówki aż po horyzont, ja grzecznie jadę za innymi, a ten mi się tu spieszyć będzie! Nie znoszę takiego czegoś takiego i trochę pana przeciągnęłam. On  mrugał, a ja przyhamowywałam. Po nastu kilometrach szczęśliwie zrozumiał.
I miał szczęście, że z moją Gosią akurat nie jechałam, bo jak jeździłyśmy we dwie, to ..... złośliwe byłyśmy obydwie.

A propos Gosi, to paczkę powinna dzisiaj dostać. Nie dzwoni.... aż się boję zapytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zaglądacie, a tym bardziej, że piszecie :-) Ania