Dawno temu, wspomniałam o SYLWII, byłam wtedy ogromnie poruszona, ponieważ dowiedziałam się o jej chorobie. Sylwia - niezwykle miła osoba, ciepła, podchodząca do wszystkich z życzliwością, dbająca o siebie, swoją rodzinę.... Wzór - tak chciałoby się o niej powiedzieć. Tymczasem Sylwia tego dnia do mnie zadzwoniła i powiedziała "udar". Nie mogłam w to uwierzyć, nie mogłam przestać myśleć o tym jednym słowie. W żaden sposób nie mogłam tego powiązać z Sylwią...
Od tamtego dnia odwiedzam Sylwię co tydzień, czasami raz na dwa tygodnie. Nie wyobrażacie sobie jakie ona robi postępy z tygodnia na tydzień. Ćwiczy, uczy się mówić i pisać lewą ręką, odrabia "lekcje" z podręczników dla maluchów, dba o dom, dzieci..., a przy tym nie przestaje myśleć o innych. I nieważne ile trudu ją to kosztuję, Sylwia nie mówi " nie mogę". I ja wierzę, że któregoś dnia Sylwia "stanie na nogi", i powie: "no coś ty, to było tak dawno...".
Nie byłam z Sylwią, kiedy się wszystko zaczęło, znam początki tej historii tylko z opowiadań, i patrząc na Sylwię, trudno mi uwierzyć, że tak było...
Sylwia ma wspaniałą rodzinę: dwie córki - Oliwię i Wiktorię, męża, Rodziców, którzy choć mieszkają "nie pod ręką", przeorganizowali swoje życie tak, aby móc pomóc Sylwii, aby jej życie jak najmniej różniło się od tego jakie było kiedyś, a równocześnie, aby nie zabrakło niczego co jest potrzebne teraz: miłości, wsparcia, czasami "kopa w..." :-)
Kochani, każda wojna niestety kosztuje. Walka Sylwii oczywiście też, ale uwierzcie mi - warto! Dlatego też proszę o przelanie 1% podatku do fundacji, która wspiera Sylwię w jej walce o zdrowie.
1% dla Sylwii
http://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/lista/kaminska-sylwia.html
ps. koleżanki blogerki, będę wdzięczna jeśli udostępnicie ten link i u siebie. Dziękuję. Ania
Ma już na swoim blogu , popieram i pomogę pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuń