Obserwatorzy

piątek, 22 sierpnia 2014

to nie tak

To nie tak, że o Was zapomniałam. O nie. Nie ma tak dobrze. Nie "odeszłabym" bez pożegnania. Nowy post był planowany wciąż na jutro, a jutro zmieniało się w jutro i jutro itd... Ocknęłam się, że dużo tego jutro, kiedy zaczęliście, w mailach pytać: gdzie jestem. Powiem Wam, że to było przemiłe :-) i chyba zamilknę czasami, żebyście mogli mnie tak po rozpieszczać, bo czuję się rozpieszczana właśnie.

Gdzie byłam? Hmmm, oczywiście byłam w pracy. Już taka jestem, że jak się w coś wkręcę, to koniec. Chwilowo mam jednak malutką przerwę, bo czekam na "nowość", która pojawi się we wrześniu. Już czuję się wkręcona w ten temat, a mój kalendarz może to jedynie potwierdzić. Zatem jak zniknę we wrześniu, to nic innego, jak tylko kwestia zarobienia. Liczę jednak na to, że do tego nie dojdzie, że moja super organizacja pozwoli mi płynnie połączyć wszystko co chcę :-).

Byłam też u Rodziców. Niby tylko 4 dni, a talia mi się zgubiła :-( i obiecuję sobie, że JUTRO popracuję nad jej odzyskaniem. Chodziłam po lesie, łapałam siłę od drzew. Wiecie, że lubię drzewa. Takie duże! one mają w sobie jakąś moc, są po prostu zaczarowane...

Po woli zaczyna już kwitnąć wrzos:

I grzybki wychylają łepki

Słuchałam też szumu jeziora. Uwielbiam usiąść nad wodą, zamknąć oczy i słuchać tego co ma do powiedzenia wiatr i woda. Szczególnie polecam takie słuchanie wczesną wiosną, kiedy lód prawie stopnieje, wtedy słychać jak odrobinki lodu pięknie grają...





Główną atrakcją we wsi były zawody strażackie:

Poza piękną tęczą, którą panowie wyczarowali, impreza mnie nie urzekła. Przede wszystkim chłopcy tak przeklinali, że w ogóle nie mogłam się zorientować o czym mówią :-( Niby polska wieś, a język jakiś obcy.

A teraz przyczyna mojej zgubionej talii:
Szczegóły dopowiedzcie sobie sami. Podpowiem jedynie, że mój brat i moja mama są mistrzami grillowania...

Powrót do codzienności nie był łatwy. Tym bardziej, że wymyśliłam sobie spotkania z konkurencją. Odbyłam takie dwa i wiem już dlaczego ludzie tak się boją mojego zawodu. Kilka dni "trawiłam". Nie przetrawiłam :-( . Mam ochotę tupnąć nogą, ale sama świata nie zmienię... .

Na dokładkę zrobiło się zimno. Pytam i pytam mojego mężusia: "kiedy będzie ciepło?" a on tylko wzdycha... Najchętniej zapadłabym w sen zimowy, bo nie znoszę zimna! I już bardzo, bardzo tęsknię za upalnym latem...kiedy...będzie...ciepło???










4 komentarze:

  1. Aniu, nie wiem kiedy będzie ciepło (w niedzielę podobno ma padać deszcz, tak słyszałam), ale ja też mam nadzieję, że jeszcze wróci.
    Piękne zdjęcia i jaką piękną tęczę wyczarowali ci panowie strażacy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zdjęcia, fajnie spędzasz czas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sliczne zdjecia, kocham polskie lasy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zaglądacie, a tym bardziej, że piszecie :-) Ania