Za oknem szaro, i zimno. Siedzę pod kocem i piję kolejną herbatę. Nawet kot gdzieś się zakopał - znaczy : jest zimno.
Wczoraj rozmawiałam ze znajomym o Świętach, jak one tracą na wartości przez tą całą gonitwę przed nimi. A potem zjazdy i przejazdy świąteczno - rodzinne i prawdziwy odpoczynek po świętach :-).
W większości pracowałam w firmach niemieckich, gdzie święta już we wrześniu/ październiku pojawiały się na półkach. Ależ to było dyskusji ! Wypada? czy nie wypada? Zazwyczaj opinie były negatywne, że jeszcze Wszystkich Świętych nie było, że kto to widział, że naciąganie i etc. Niezależnie od tego co klienci mówili, ja wiem jedno: Boże Narodzenie najlepiej się sprzedaje do końca listopada! I tak było co roku. Z jednej strony klienci marudzili, a z drugiej tłumaczyli sobie, że jak teraz kupią te ozdoby, to przed samymi świętami będą mieli więcej na inne wydatki. Oczywiście czym bliżej Świąt, tym więcej wyprzedaży i zakupy "bo takie tanie". Prawo rynku. "Najlepsze kąski" sprzedają się pierwsze, a na wyprzedażach pozostają zazwyczaj te, które miały zawyżoną cenę ( po prostu kupiec przesadził).
Ta wczorajsza rozmowa + dzisiejsza pogoda, nastroiły mnie świątecznie. Tym bardziej, że w ostatnich latach święta mnie zaskakiwały. I co roku sobie obiecywałam, że za rok....ale za rok było tak samo i nawet mi nie pomogła moja precyzyjna zawodowa organizacja. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku będzie inaczej... i życzę sobie tego i nie życzę...
PS. wczoraj w internecie widziałam już "świeże" ozdoby świąteczne :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zaglądacie, a tym bardziej, że piszecie :-) Ania