Pisałam już, że nóż krążkowy to świetna zabawa. Wzięłam niebieskie końcówki (końcówek) ostatnio wykorzystywanych materiałów, nóż krążkowy i bawiłam się tak dobrze jak dzieci w przedszkolu lepiące z plasteliny. I oto efekty mojej zabawy, już popikowane, czyli zabawa była podwójna :-)
Pamiętacie, jak pisałam, że przy patchworkach trzeba też pilnować spodu? Pilnowałam:
Widać?
Nie obyło się bez dylematów, czy każdą poduszkę potraktować osobno i dać każdej inną ramkę i inny tył; czy potraktować je jako komplet i wszystkim dać takie same ramki i plecy?
Poszłam na kompromis: każda ma inną ramkę i wszystkie będą miały takie same niebieskie plecy.
Wszystkie działania odbywały się oczywiście pod nadzorem Kłopota:
Maszyna naoliwiona, niech odpoczywa.
A ja może zrobię sobie kąpiel Kleopatry....faceci oglądają mecz, więc to chyba dobry pomysł, żebym się trochę po rozpieszczała. A kto też chce zaznać tej przyjemności, przepis może znaleźć na stronie Katarzyny Michalak w "Sklepiku z niespodzianką. Bogusia". Polecam i kąpiel i książkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zaglądacie, a tym bardziej, że piszecie :-) Ania