Wczoraj było pięknie i wiosennie :-) ach. Od rana podjęliśmy męską decyzje: rozbieramy choinkę! Oj działo się: choinka, girlandy, ozdoby i ozdóbki + 2 koty... daliśmy radę, nikt nie poległ. Kwiaty się cieszą, bo nie stoją już ściśnięte w jednym kącie i tak jakoś luźniej się zrobiło :-).
Plus przeprowadzonej akcji jest też taki, że (jak już byłam w pawlaczu) to wyjęłam...overlock! Jest to mój prezent na pewne okrągłe urodziny, niestety wtedy nie było takiego wyboru jak dzisiaj. Mam jednak nadzieję, że uda mi się z nim w końcu dogadać :-)
A po popołudniu poszłam "do siebie". Szyło mi się wyśmienicie - tego mi było trzeba!
Efektów końcowych dzisiaj nie pokażę, bo to prezenty - niespodzianki. Przyznać jednak musicie, że wiosną powiało....
A oto Skarpeta "w kąpieli":
Ależ kolorowo, aż się w oczach mieni, ciekawa jestem co z tego powstanie ;)
OdpowiedzUsuńnumer 1 uszył się od razu, numer dwa jest ciągle w zamiarach, ale to wszytko prezenty, więc ze zdjęciami poczekać muszę :-)
UsuńJa też zwijałam ozdoby świąteczne w ten sam dzień :) A co to za overlock sobie wyjęłaś? ;D Pokaż go koniecznie!
OdpowiedzUsuńKochana, sprzęcik swoje lata ma, i jak był nabywany, to należał do zakupów typu: zdobycz. Wygląd zatem jest bardziej antyczny niż zachęcający. A na razie szukam instrukcji, nawet firma-matka nie ma....
Usuń