Już zapomniałam ile to radości, ile to planów wiąże się z weekendem! Najpierw w ogóle nie miałam weekendów, potem miałam weekend codziennie, a teraz... zmiany, zmiany, zmiany.
Jestem przestraszona i zarazem podekscytowana. Nie spodziewałam się, że pójdę tą drogą, a teraz czym dalej tym bardziej mi się podoba! Chyba mnie to wszystko trochę zaskoczyło i przez to zaskoczenie, reaguję z opóźnieniem...nie zmienia to jednak faktu, że po prostu "czuję bluesa".
Jestem potwornie zmęczona i potrzebuję oddechu :-), czyli w weekend będę SZYĆ!
Tymczasem, pamiętacie kolorowy patchwork? Jedną "uszytkę" już mogę pokazać:
Duża torba na zakupy
W środku jedna kieszonka
Można nosić ja na lewo i na prawo, jak się właścicielowi podoba
Na reszkę kolorowych trójkątów mam plan....
Okładka - podróżniczka na książkę, przeznaczona dla osób, które czytają w komunikacji miejskiej, i nie chcą, aby lektura im się zniszczyła
Tył "zamykany" na gumkę
Zakładka w kształcie serduszka. Pomysł "podchwycony" z netu, niestety nie wiem dokładnie skąd :-(, zatem jak znajdzie się pomysłodawca, to podlinkuję
Zakładka jest "na smyczy", żeby się nie zgubiła
Rozmiar jest raczej uniwersalny
Ziemniaki w torbie będzie nosić Lucynka, która też otrzymała do przetestowania okładkę. A wszystko w ramach wymianki czekoladowej.
A ja dostałam czapkę, taką jak sobie wymarzyłam. I nie wiem jak Lucynka to zrobiła, ale przysłała mi również rękawiczki. Co w tym dziwnego? Otóż kilka miesięcy temu znalazłam w sieci rękawiczki, piękne po prostu. Oczywiście, zdjęcie sobie zapisałam i podziwiałam je co jakiś czas, myśląc, że kiedyś ktoś mi takie zrobi :-). Druga kwestia jest taka, że jestem...hmm...uzależniona od telefonu, ciągle gadam, piszę, oglądam...a w okresie zimowym rękawiczki mi tylko w tym przeszkadzają. Lucynka, do mojej czapki, zrobiła mi rękawiczki, które wyglądają jak te ze zdjęcia, tylko nie mają paluchów...Oto moje skarby:
W ten oto prosty sposób, Lucynka sprawiła, że ja - człowiek lata- nie mogę doczekać się ... zimy!
Po ciężkim tygodniu kobiety chodzą albo do fryzjera, albo do kosmetyczki, albo na zakupy.
Skorzystałam dzisiaj z ostatniej opcji :-)
Ochronka na książkę jest mega :) mam już kilka wykończonych książek przez wyjmowanie i wkładanie do torrrby :) Pomysł świetny :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUff, a ja się bałam, że posypią się komentarze, iż nie dzisiejsza jestem :-). dzięki wielkie!
Usuńale fajne efekty tych zakupów, bawełniany zawrót głowy - lubię , oj lubię :)
OdpowiedzUsuńAle oczywiście w sobotę szyłam ze starych zapasów :-)
UsuńOkładka jest super ! :)
OdpowiedzUsuń:-)
Usuń