Obserwatorzy

sobota, 21 grudnia 2013

włosy mi się jeżą!

Jak wszyscy lubię okazję. Nie raz już mi się zdarzyło nabyć fajne prezenty zupełnie w ostatniej chwili. Czasami ta chwila była tak bardzo "ostatnia", że prezenty przydały się na inną okazję, a i kilka razy czekały do następnych świąt.... . Ale jak okazja, to okazja, czemu z niej nie skorzystać?

No i przede wszystkim, skąd wiedzieć, że to okazja? Pytanie jest o tyle trudne, że nawet czasami (ostatnio coraz częściej) sami sprzedawcy/ handlowcy nie rozumieją podstawowych terminów, a tym samym robią akcje, które są kpiną w stosunku do klienta.

Mam kilka swoich ulubionych miejsc, ale jak przystało na "nabytą poznaniankę" zakupy w regularnej sprzedaży są raczej mi obce. W "normalnych" cenach kupuję tylko to co jest mi niezbędne do życia lub w tej chwili.

Dostałam ofertę: wyprzedaż przecen! Wow! Biegnę i co widzę? To co mnie interesowało, i co gorsza już nawet kupiłam....znaczy szczęśliwie kupiłam, ponieważ w wyprzedaży przecen ceny są ok 60-70% wyższe od tych, które ja nabyłam. A kupowałam właśnie w przecenie, a nie w promocji - wtedy wyższe ceny byłyby wytłumaczalne.

Bo tak (i tu się będę mądrzyć) kochani moi, trzeba wiedzieć, że:

PROMOCJA - jak sama nazwa wskazuje: promujemy coś. Czyli mamy nowy produkt, produkt niezauważalny a masie innych podobnych, lub po prostu produkt, na który chcemy zwrócić uwagę klienta, lub klienta do niego przyzwyczaić, lub po prostu tym właśnie produktem przyciągnąć klienta, wtedy najzwyczajniej w świecie taki produkt ma REWELACYJNĄ cenę w określonym czasie. Na przykład przed świętami Wielkanocnymi majonez X, który normalnie kosztuje 4 zł, sklep Y ma po 2 zł. I wszyscy wtedy biegną do sklepu Y, po majonez X, oczywiście przy okazji robiąc tam inne świąteczne zakupy :-). No i przy takiej promocji należą się gratulację kupcowi ze sklepu Y, który wynegocjował u producenta tak dobrą cenę:-)
Dobre promocje, czyli takie, po które wszyscy biegniemy, mają ten haczyk, że jeśli promocja nie będzie zabezpieczona w odpowiednią ilość towaru, to ci wszyscy klienci, którzy przybiegną jak się towar skończy, najzwyczajniej w świecie obrażą się na ten sklep i już.
Nas jako klientów oczywiście to w zasadzie nie interesuje, ale za nim "nakrzyczycie" na pracownika w tymże sklepie, to pomyślcie, że to nie on biedak jest winny. Jeśli już chcecie komuś "nawtykać" to polecam centralę, lub właściciela tego sklepu. I najważniejsze: produkty w promocji muszą być pełnowartościowe! Okres trwania promocji jest od-do ( a pisanie do wyczerpania zapasów, to tzw "dupochron" kiepskiego kupca).

PRZECENA - no tu już interpretacje są różne, wiele przypadków się wrzuca do wora: przecena. Rzecz jednak jest prosta, bo znowu nazwa nam podpowiada znaczenie. Akcja nazwana przeceną obejmuje określoną grupę produktów. Przeceniamy z jakiegoś powodu:
- kończy się termin do spożycia
- uszkodzone opakowanie
- brak opakowania
- produkt po sezonie ( i nie chcą go trzymać w magazynie do przyszłego roku)
- zamówili za dużo i muszą się pozbyć
Powodów może być dużo innych, ale klient ma prawo wiedzieć jaki jest powód. Czyli jeśli zapytacie pracownika dlaczego te szklanki są przecenione (nie w promocji), i usłyszycie, że kierownik robiąc zamówienie się pomylił: miało być 100, przyjechało 1000 i nie mamy gdzie tego trzymać... - to też jest powód. Przecenionego produktu nie możemy oddać z powodu wady, która była przyczyną przeceny. Jeśli kupujemy spodnie, bo mają krzywe nogawki, to w chwili zakupu bierzemy to pod uwagę i koniec tematu. Ale jeśli w domu się okaże, że spodnie mają uszkodzony suwak, to już jest powód do reklamacji.

I doszliśmy do WYPRZEDAŻY, które klienci lubią najbardziej, a sprzedawcy wiedzą, że muszą mieć, ale nie chcą na tym stracić. Z punktu widzenia klienta: najlepsze wyprzedaże to te, w których jest największy bałagan. Porządek w wyprzedaży może ( i powinien) być tylko na otwarcie sklepu.
Wyprzedawane są najczęściej rzeczy po sezonie. Krótkie rękawki trzeba wyprzedać, żeby mieć miejsce na ciepłe sweterki. Wyprzedaże mają mieć niskie ceny, i koniecznie te ceny muszą być niższe niż te w których dotychczas produkt był sprzedawany. Jeżeli bluzka kosztowała 100 zł, a był moment, że w przecenie były po 70 zł (bo cała partia przyjechała ze skazą), to w wyprzedaży może kosztować więcej niż 70 zł ( chociaż z punktu widzenia klienta wygląda to nieładnie), ale nie więcej niż 100 zł. Często firmy podnoszą ceny kilka dni wcześniej, żeby nasza bluzka za 100 zł, przez 3 dni kosztowała 120 zł, a następnie była w wyprzedaży za 100 zł. Dlatego uważajcie na wyprzedaże w sklepach, w których bywacie sporadycznie. Produkty z wyprzedaży są pełnowartościowe! Ale nie ma pełnego asortymentu, czyli może nie być rozmiarów, kolorów. I jak nazwa nam podpowiada te rzeczy mają się wyprzedać, czyli jak się skończy, to nie ma i już!

Każdy z tych przypadków musi być opisany starą i nową ceną. Jeśli mamy informację, że wszystkie produkty z tego regału są tańsze o 30%, to znaczy, że wszystkie te produkty muszą mieć na sobie przynajmniej cenę pierwotną!

Mały wykład wam zafundowałam tuż przed świętami, ale mam nadzieję, że pomoże on korzystnie korzystać (ta...) z akcji robionych w sklepach. A pewnie już, zaraz zacznie się w sklepach wyścig z czasem. Zbliżają się święta, zbliża się koniec roku - dla handlowców zbliża się po prostu czas podsumowania ich pracy :-).

Nie pozostaje mi nic innego, jak Sprzedawcom życzyć duuuużych obrotów i równie duuużych zysków, a Klientom udanych i korzystnych zakupów :-).

Kiedy będzie wykład dla sprzedawców? Nie będzie. Bo dobry sprzedawca, to ten, który patrzy na swoją pracę oczami klienta :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zaglądacie, a tym bardziej, że piszecie :-) Ania