Mój syn jak był mały i oglądał zdjęcia, mówił: "ja", "ja", "ja"... aż razu pewnego przełożył kartkę i powiedział: " nie ma ja". Idąc tym tropem oznajmiam: nie ma kota! Ale też nie nowość. Jednak radość z uszycia tak pożytecznej rzeczy jest ogromna. Pracując w księgarni, nigdy nie rozumiałam statystyk dotyczących czytelnictwa, i zawsze mówiłam, że może my Polacy nie czytamy, ale na pewno kupujemy :-). Oczywiście książki nie uszyłam, ale okładkę i owszem:
Jutro, mam nadzieję, że w końcu Was zaskoczę :-)
Śliczna :) I jaka słodka zakładka ;)
OdpowiedzUsuńJak to zazwyczaj bywa urok kryje się już w materiale :-)
UsuńJak już kiedyś pisałam - przynajmniej tak mi się wydaje - bardzo pożyteczna rzecz, taki ochraniacz książkowy :) czekam uwielbiam być zaskakiwana :)
OdpowiedzUsuńoj to jednak nudna się robię :-) I tym bardziej mam nadzieję, że uda mi się Cię zaskoczyć :-)
UsuńPomysłowe są te okładki;)
OdpowiedzUsuńi wszyscy się z nich cieszą jak dzieci :-)
Usuń