Obserwatorzy

czwartek, 12 czerwca 2014

szczęściara

Szczęściara to ja. I nie tylko dlatego, że ostatnio nawygrywałam różności :-). Oczywiście nie omijają mnie smutne, życiowe wydarzenia. I jak wielu z nas, boję się mówić nagłos, żeby nie zapeszyć...więc zacznę jeszcze raz:

Szczęściara to ja - PUK PUK, żeby nie zapeszyć.

Ostatnie dni nie były radosne, nie były też smutne. Bardziej do nich pasuje "zaduma", tak ostatnie dni były po prostu zadumane.

Pożegnaliśmy Grażynkę, niezwykle ciepłą, mądrą i zdolną osobę. Nagle się okazało, że już nic więcej sobie nie powiemy...
"Dzięki" temu odbyły się rodzinne spotkania. Zatrzymaliśmy się na chwilę w miejscu i stwierdziliśmy, jak dużo tracimy nie mając czasu.
Taki znak dzisiejszych czasów: żyjemy szybko, wciąż obiecując, że za tydzień, za miesiąc, później...aż przychodzi moment, kiedy jest już za późno...

Odwiedziłam kilka małych miasteczek, miałam czas poobserwować ludzi i pozazdrościłam im spokoju. W małych miasteczkach czas leci inaczej, spokojniej...nie ma uciekających tramwajów, stania w korkach bez sensu, i wiadomo ile potrzeba czasu, żeby gdzieś dotrzeć. A wielki świat mają w zasięgu ręki ... w tych małych miasteczkach.

Poznałam też kilka ludzkich historii. Podziwiam ich bohaterów!

Wszyscy mamy swoje smutki i swoje radości. Szkoda tylko, że ciągle się spieszymy, wciąż do czegoś dążymy...i przegapiamy piękne chwile, zapominamy...odkładamy na potem...

No właśnie, też odkładałam na jutro... po weekendzie... za tydzień...jak coś zrobię ...potem...później...etc, etc
aż się nazbierało i hurtem teraz będę się chwalić.

***

Kilka miesięcy (!!!) temu na blogu Katarzyny Michalak przeczytałam, że można poprosić o "Powrót do Ferrinu". Poprosiłam i dostałam!
tak po prostu! Jakich słów użyć, żeby podziękować za takie "po prostu"? Nie wiem, i chyba dlatego tak długo zwlekałam z napisaniem tego, że dostałam.

Dziękuję p. Kasi Michalak, że napisała i p. Kasi, że dostałam!

***

8 ! metrów tkanin! To "cukierek" od Oli .

a w szczegółach jest tak:

w oryginale, bardziej fioletowe - na bluzeczkę
zielone, też na bluzeczkę!

>> Gosiu, czy Ty to czytasz? że nie białe, a na bluzeczkę?<<

skóra węża...nie na bluzeczkę

kratka ze srebrnymi maziajami - spodobała się Skarpecie.

wesołe mordeczki.
piękna dzianina.

i jednobarwne :-)

Na niektóre mam już pomysły, inne dopiero kiełkują.
Olu - dziękuję! Dzięki Tobie i sobie coś uszyję :-)

ps. i jeszcze dostałam Freezer paper, ale go nie testowałam...wszystko przede mną :-)

***

Dzisiaj mój cierpliwy sąsiad ( któremu chyba wybaczę wieczorne palenie fajek na balkonie), przyniósł mi kolejna paczką od Handmade by Emi :-)

Wianek na drzwi, piękny, biały, z ozdobami w brązach.

Niespodzianka! Dwie tkaniny, o których w candy nie było mowy! Nawet przez chwile pomyślałam, że Emi się pomyliła i nie tą paczkę mi przysłała :-)

serwetki! I tu się pochwalę, że w ramach "handlu wymiennego" jestem umówiona na kurs decoupage :-)
Kwiatki anyżu i różyczki

Różyczki wyjątkowo mnie zaintrygowały, są malutkie i wyglądają na ręczną robotę. Emi, czy Ty je robiłaś? Sama? Własnymi rękami? jeśli tak, to jakie Ty musisz mieć malutkie dłonie... nie ogarniam...

i całą paletę wstążek, które zostawię bez komentarza :-)

***

I miłe liściki dostałam! I słodkości - takie jak lubię ;-)
I słów mi brakuje, że to wszystko jest moje!

Dziękuję!


***

Otwieranie:

Zaglądanie:
 Przeglądnie:
w wykonaniu Skarpety.

***

Jest jedna zabawa, w której nie biorę udziału, więc wszyscy maja szansę! Do wygrania psiak i różne cukiereczki - niespodzianki. Zapraszam TUTAJ















6 komentarzy:

  1. Cieszę się że paczuszka dotarła i wszystko Ci się podoba. A co do różyczek i moich dłoni, to dłonie faktycznie są małe ;) ale różyczki niestety nie są mojej roboty.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak! Ile ja mam poodkładane na ... A człowiek ma wrażenie, że czas totalnie przecieka przez palce :(

    OdpowiedzUsuń
  3. oj tak szczęściara z Ciebie Aniu i niech to szczęście nieprzerwanie Ci towarzyszy!!!
    już czekam z niecierpliwością co wyczarujesz z takiej ilości tkanin i dodatków
    co do upływającego czasu i przegapionych szans... tak trudno się zatrzymać w tym szalonym biegu, a refleksja przychodzi gdy pewnych osób, zdarzeń już nie ma ... ja też przez ostatni tydzień pędziłam i się smuciłam i tak na przemian... teraz to odchorowuję, ale cóż takie życie, takie nasze wybory...
    pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne podarunki :)
    A jeśli chodzi o małe miasteczka, gdzie czas płynie spokojniej, to zawsze po obecności (ba! nawet po przejechaniu autem przez takie miasteczko, szczególnie mazurskie) sama jestem jakaś spokojniejsza :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty to masz szczęście! Gdzie nie spojrzeć - zawsze wygrywasz - gratuluję! :) To, że całe życie jesteśmy w biegu, jest naprawdę tragiczne. Czasem się zastanawiam na co to takie życie... całkiem zmarnowane. Niby robimy tyle rzeczy, a właściwie i tak nic z tego nie wynika. Trzeba zwolnić, żeby móc się tym nacieszyć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się bardzo, że paczuszka dotarła, a jeszcze bardziej że się podoba :) Polecam wypróbować freezer paper, ja nie wyobrażam sobie wykrajania bez niego ;) Czekam na efekty Twoich podboi z materiałami ode mnie! :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zaglądacie, a tym bardziej, że piszecie :-) Ania