Mój mąż mówi, że jak wstajesz rano i nic Cię nie boli tzn nie żyjesz. No to ja wiem, że żyję! Rano budzika nie usłyszałam...pocieszam się tym, że nie ja jedna, bo Skarpeta też spała w najlepsze :-).
A potem cały dzień chodziłam taka jakaś. 1000 rzeczy zaczęłam i nic nie skończyłam. Na szczęście jutro też jest dzień i będę kończyć! A co!
Post jednak bez zdjęć, to post nagi, więc ten post ubieram w "starocie" świąteczne. Uszyłam na spotkaniu Poznań Szyję i w tajemnicy Wam powiem, że ktoś wyjmie je spod choinki :-)
Urocze poduchy :)
OdpowiedzUsuńCudowne są! Te szarości i te aplikacje. Super
OdpowiedzUsuńSerdecznie zachęcamy do dodania wpisu do akcji „Dekoracje świąteczne” na zBLOGowanych. Codziennie wiele osób szuka u nas pomysłów na własnoręcznie przygotowane ozdoby. Wystarczy zarejestrować bloga na www.zBLOGowani.pl
OdpowiedzUsuńpoduchy piękno i elegancja
OdpowiedzUsuńa z tym bólem to właśnie tez tak mam, tyle godzin spędzam przy krojeniu, szyciu, rysowaniu itp, itd, że odkryłam mięśnie o których istnieniu nie miałam zielonego pojęcia ;)
Bardzo ładne poduchy. Świetna ta szara tkanina. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPiekne poduchy :-)
OdpowiedzUsuńOj ja tez zyje. Z kazdym rokiem bardziej ;-)
Piękny renifer :)
OdpowiedzUsuń