Obserwatorzy

piątek, 26 grudnia 2014

kilometrówka

Nie wiem jak Skarpeta może tyle jeść - ja nie mogę! Co nie zmienia faktu, że miłe jest to świętowanie. Tym bardziej, że do zeszłego piątku byłam przekonana, że wigilia jest w czwartek...i tak spokojnie żyłam sobie w tej świadomości, mając wszystko zaplanowane, tzn wszystkie przygotowania do środy łącznie. W piątek umawiając się kartkowałam kalendarz i...dosłownie oczy mi wyszły na wierzch, bo ktoś podmienił mi kalendarz! I wigilia tam była w środę! Mój plan legł w gruzach. A ja- jak nigdy- nie miałam przygotowanego planu B, bo po co? jak wigilia jest w czwartek, to w czwartek ... . A ja w sobotę jechałam na kiermasz! Miałam jeszcze zamówienia świąteczne! Wigilia u mnie! A w poniedziałek spotkanie świąteczne w firmie...
Tak przyspieszyłam, że w wigilię ubierałam choinkę, przestawiałam ozdoby i czekałam na gości i Gwiazdora. Pochwalę się jeszcze, że wszystkie potrawy wyszły mi idealne! Po prostu jak u mamy :-)

W mediach podsumowanie roku, więc i ja pozwolę sobie na małe podsumowanie ostatnich dni...
Kilometrówka, to popularne słowo ostatnio, pasuje ono i do mnie ;-) Nie, po świecie nie podróżowałam, lecz kilometry nici zużyłam...kto wie, może i materiały dałoby się w kilometrach policzyć...

Kilometry pościeli...


Z białym wzorkiem w wydaniu damskim, i z czarnym wzorkiem w wydaniu męskim. Powiem Wam jedno: nie wiem co mnie podkusiło na nową maszynę! No dobra, wiem co mnie podkusiło, ale co mnie podkusiło, żeby wzorki używać! tego nie wiem. Najpierw siedzę i wybieram: 160 wzorków- jest nad czym myśleć, a potem szycie takim wzorkiem, to zajęcie z cyklu "trzy dni później"...
Pomijam fakt, że akurat przy tej pościeli miałam zaćmienie umysłu...

Zawieszki zapachowe... te akurat do pościeli z lawendą przeze mnie suszoną:

ale też takie pachnące świętami ...pachnące dzięki mojej koleżance Ani, a zdjęcia...kilka na FB się znajdzie...

Kilometry obrusów...






Stada psiaków...






Stada jeży  małych, średnich i dużych, szeleszczących i do przytulania...

i gwiazd...też stada całe:


i nie wszystko zostało uwiecznione, bo czasami szybko pomocnicy Gwiazdora pakowali, przewozili i wysyłali:
Niektórzy padli ze zmęczenia przy tym pakowaniu:
A radość dziecka ...bezcenna!
i wszyscy grzeczni byli...
 i zgodni przy swoich talerzach jak nigdy...

A teraz czekam na kilometry tkanin, które zamówiłam:



W ten świąteczny wieczór życzę Wam kilometry szczęścia i radości!









6 komentarzy:

  1. Kot pomagacz - znam to. Żadna wstążka nie jest bezpieczna;)) Przeurocze te zamówione tkaniny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję udanej Wigilii :) Świetne te handmadeowe pomysły :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie kilometry :)
    A te tkaniny będą na sprzedaż? Bo są boskie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta, jak przyjadą będą dostępne tutaj: http://kramikukoty.blogspot.com/

      Usuń
  4. o rany, skąd ja to znam... zawsze Wigilia jest o jeden dzień za wcześnie, zawsze z czymś nie zdążę, choinkę ubieram przed samą wieczerzą.... a i tak jest wspaniale :D co do moich kilometrów to mogę chyba tylko napisać, że je zaoszczędziłam :D
    a zamówione tkaniny przepiękne :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak się ma talent to trzeba z niego korzystać i tworzyć kilometry świetnych prac ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zaglądacie, a tym bardziej, że piszecie :-) Ania