Piątek 13 - super data. Chyba z wrodzonej przekory ją lubię. Albo dlatego, ze mam swoją inną prywatną , pechową datę.
Do czerwonego farbującego musiałam coś dokupić, żeby to farbowanie nie przeszkadzało. Oj nabiegałam się. Wróciłam jednak do domu z odpowiednią zdobyczą. Jak zaczęłam dekatyzować, coś mnie tknęło i poddałam ponownej obróbce czerwone.... które już nie farbuje. Cieszyć się? Czy płakać? Po prostu: wrrr.....
Zatem dzisiaj będzie czerwono- czerwono - czerwono.
Szybko zabieram się do cięcia, bo dzisiaj moja rodzina wraca wcześniej, a mamy zbyt małą powierzchnię do życia, żeby równocześnie mogła służyć za pracownię i dom rodzinny. Albo - albo !
Zaczyna się skromnie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zaglądacie, a tym bardziej, że piszecie :-) Ania