Kochana:
1. Rumienię się!
2. Z igłami przyznaję, to był podstęp skierowany oczywiście do Twojego męża :-). Jak bardzo chciałam mieć własny magnetofon na kasety, i marudziłam mamie, i tłumaczyłam, że teraz to nawet można kasety u nas w miasteczku kupić, i grzeczna byłam bardzo!. Mama raz mi powiedziała: "kup sobie tą kasetę, to będzie łatwiej o magnetofon". I kupiłam kasetę Sandry ( tak, tak...). A chwilę później na urodziny dostałam magnetofon zwany wtedy jamnikiem, tzn. dwukasetowy i z radiem! Oj długo ja go miałam, dopiero w czasach studenckich został na jakieś stancji...może jeszcze służył później innym studentom, kto wie...
3. Sówka nie ma schowka na klucze :-) Do kluczy ma kółeczko. A po co kieszonka? Przeczytaj proszę TUTAJ, to dla mnie ważny post.
4. a kot, hmmm, tak jakoś dobrze mi się koty szyje. I Tobie życzę wielu miłych chwil przy maszynie :-) i dobrej zabawy!
5. Na zakupy zapraszam tez TUTAJ
6. I bardzo, bardzo dziękuję za przemiły post! Jestem wręcz rozanielona! Dziękuję!
7. A i jeszcze jest zabawa- tym razem z psem KLIK.
Aniu,
OdpowiedzUsuńSkoro Tobie udało się z magnetofonem, to mi się uda z maszyną. Ale my niedawno się przeprowadziliśmy, wciąż się urządzamy, wciąż ściany gołe, więc stale są inne wydatki. Powiedziałam mężowi, że doskonale rozumiem, że inne rzeczy są na głowie, ale żeby miał na uwadze, że maszyna jest moim marzeniem ;) Wiem, że bede ją miała, nie wiem tylko kiedy.
O sówce przeczytałam i przepraszam, że tak pozno. Poprawilam notke u siebie. Cieszę się z tej sówki jeszcze bardziej ;) I z Twojego pomysłu i z Twojej akcji ;)
A piesek - jest boski,a le ja tym razem odpuszczam ;) Nie będę zgarniać wszystkich Twoich rozdawajek - chociaz nie powiem - chcialabym ;) To ogromna przyjemność :)