W tajemnicy Wam powiem, że obiecałam sobie tak:
każdy materiał wykorzystuję do końca!
A to dlatego, że każdy kawałek materiału chowam, bo na pewno się przyda. No przyda się przyda...tylko gdzie to wszystko trzymać?
Stąd moja obietnica, złożona sama sobie. Jak na razie: daję radę. Trzymajcie za mnie kciuki.
Wczoraj uszyła się... niech to będzie tajemnica :-). A z tego co mi zostało po wielkim szyciu, powstały dwa kociaki:
On i ona. A tak wygląda w realu kotka Skarpeta w objęciach kota Kłopota
Moje słodziaki!
ale masz fajne żywe inspiracje,materiałowe kotki są super
OdpowiedzUsuńte materiałowe, to tak jakoś same mi się szyją...
UsuńSłodka parka zarówno ta żywa i ta szmatkowa :-) trzymam kciuki za wytrwałość w postanowieniu
OdpowiedzUsuńdołącz się, będę mieć większą motywację :-)
UsuńWykorzystanie każdego skrawka bardzo się ceni, urocze kociaki :)
OdpowiedzUsuńszczególnie, kiedy każdy skrawek wydaje się być taki cenny!
UsuńTe szyjątka są świetne , pomysłowe wykorzystanie resztek , chyba wezmę z Ciebie przykład pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńooo, to jest nas dwie! może akcję ogłosimy :-)
Usuńkocia miłość, kocia mama :D
OdpowiedzUsuńNo jakbym moją mamę słyszała! Ponoć tą miłość mam po swojej chrzestnej :-)
UsuńSama słodycz te Twoje kociaki Aniu :) też już myślałam o tym, żeby jakąś kicię Hektorowi adoptować :)
OdpowiedzUsuńte przytulone kociaki wyglądają przeuroczo, aż się uśmiecham do monitora :)
OdpowiedzUsuńa te wiszące za ogony, kwieciste rozrabiaki zdobędą niejedno serducho!