Hipopotam to taki duży zwierz...czy piękny? sympatyczny? powiem szczerze: nie mam zdania! Raczej nigdy nie marzyłam o przytuleniu się, czy posiadania takiego zwierza. Co mnie naszło, żeby go uszyć...nie wiem ;-). No, ale kilka miesięcy temu uszyłam pierwszego, potem kolejnego i kolejnego...i wciąż zdumiewa mnie ich popularność. Przyznaję sama długo nie widziałam jego zastosowania w życiu. No niby te moje już takie bardziej do przytulenia, niż te naturalne. Szyje się je dobrze (można powiedzieć wygodnie), wypycha przez upychanie ;-), no i tylko kwestia mordki... mąż mówi, że powinien mieć oczy szeroko i nozdrza wąsko:
Mi osobiście bardziej podoba się na odwrót, czyli tak:
I tak też sobie je szyję ;-). A oto dwa moje najnowsze:
I kilka poprzednich:
Po kilkunastu...sztukach już wiem do czego mogą służyć! Są idealnymi zagłówkami, czy podgłówkami- jak zwał tak zwał, ale jeśli ktoś ma za niskie oparcie przy fotelach, czy kanapach, to jego głowa spokojnie może się oprzeć o hipcia!
ps. dzisiejsze hipcie są uszyte poza moimi porządkami ;-)
śliczne. Mój faworytt to niebieski w grochy
OdpowiedzUsuńDzięki, mi chyba najtrudniej było się rozstać z pasiakiem żółto-szarym, ale to pewnie dlatego, że uwielbiam tą tkaninę :-)
Usuń