Mam ścinki, kawałki i kawałeczki tkanin w ilościach...raczej dużych. Każdego skrawka jest mi szkoda i jestem głęboko przekonana, że każdy mi się przyda. I tak zbieram i zbieram, a że nie mam miejsca, to chowam swoje skarby zazwyczaj w trudno dostępnych zakamarkach. Jakiś czas temu, gdzieś w necie widziałam pracownię, gdzie te maleństwa były w słoikach! Takie proste, a takie praktyczne! Można kolorkami pogrupować, nie kurzą się, widać co się ma i ile się ma...Super po prostu! A jak ma się jeszcze regał na takie słoiki....ach...ja nie mam. Mam za to słoiki:
Na razie jest tak, ale będzie i regalik i pokryweczki adekwatne do zawartości kolorystycznej. Będzie pięknie, prosto i praktycznie, czyli tak jak lubię najbardziej!
Gwiazdor podarował mi dużą matę do wycinania, a że znacie mój zapał do tego zajęcia i te słoiczki w zasięgu ręki....
Pierwszy "zestaw" został już częściowo zagospodarowany:
142 prostokąty 4,5x 12 cm :-)
Nie powiem co to będzie, bo to niespodzianka :-).
Mam też kolejne pomysły w rolach głównych z kolejnymi słoiczkami :-)
Będzie się działo!
Dzisiaj zdekatyzowałam też materiał na kolejną poduszkę z kotem. Poprzednia z gwiazdorową Skarpetą spowodowała lawinę maili tak przesympatycznych, że zapragnęłam więcej!
Wczoraj skończyłam drugi obrazek na Sal "na kółkach"...zdjęcia jutro :-).
A i jeszcze aniołek czeka na uwiecznienie. Czeka już na choince swoich właścicieli.
I serduszka "candowe" ostatnio powstały...też nie mam zdjęć:-(.
Widać nie jestem przygotowana do dalszego pisania, więc odkładam je do jutra, a Was zapraszam na moje drugie CANDY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zaglądacie, a tym bardziej, że piszecie :-) Ania